Helikopter w ogniu
Bedoes
Album
Beef: Eripe vs Bedoes 2115
Data wydania
9 sierpień 2025
Producent
Kubi Producent
Tekst Oryginalny
Witam, moi mili, w krainie wędlin
Powrót chuja był rozczarowaniem, teraz plan ucieczki
Schodzę level down, bez dwóch zdań, gdy Ci odpowiadam
Mogłeś być na podium, możesz wypierdalać
I nie będziemy kolegami — życie to nie film
To jazda bez trzymanki, został Ci tylko krzyk
Kim jesteś, żeby nas uciszać? Nie ma takiej siły
Zamknij mordę jak rap gra i zacznij być miły
Jestem chujem, jestem hardcorem i jestem graczem
Ty, rozrzutniku gnoju, chuja wiesz o rapie
Wiem, kto Ci daje punche, co je w ośmiu rozkminiacie
Zastanów się lepiej, kto Twój wróg, a kto przyjaciel
Ja nie gram nieczysto, więc, bracie, dam Ci radę
"HIT ME BEDI ONE MORE TIME"? Oszalałeś?
Jak tam bycie tyranem? Jakie wnioski?
(Będę ssał kutasa na oczach całej Polski)
Część I: Diss na Eripe (prod. Kubi Producent)
Zwrotka 1: Bedoes 2115
To 2-1-1-5, suko
Jesteś znany z przeciętnych punchy i picia browca
Ale jak chcesz jechać ze mną, to, dziwko, piwko_nie_można
EriPet Quebo Cię stworzył, a ja Cię kończę
Zapraszam wszystkich na Twój pożegnalny koncert
I Quebo dał Ci zagrać na stadionie, niczym Probierz
Ty odjebałeś lewą akcję — chciałeś być jak Robert
Miał być strzelec wyborowy — jest na strzał po wyborowej
Młody Borek komentuje: "nie no, pan to chyba z okręgowej"
W Kanale Zero chcą mnie na kanapie, na rozmowie
Ty w kanale śpisz po 0,7 Gorzkiej Żołądkowej
Idź na wywiad i opowiedz tę swoją wersję wydarzeń
Jedna lufa i pytanie — po co, kurwa, zaczynałeś?
Zobaczył Żubra i się turla, jebany Harnaś
Piszą mu punche, bo on leży obsikany w Tatrach
Flow jak Warka, mordo, przejdźmy na "Ty"
Jak na Ciebie patrzę, odechciewa mi się Ż
Młody B — zaszedłem Ci za skórę jak Esperal
Od dzisiaj wymiotujesz jak ja po Twoich numerach
Jak terroryzujesz dzieciaków, co spełniają marzenia
To zapierdolę Cię, kurwo, jak Osamę Bin Ladena
Ty pierdolony brudzie, Ty chorobo polskiej sceny
Ja pomagam małolatom — Ty chcesz niszczyć im kariery
To nie jest oki, kurwa, że chodzisz po tej ziemi
Nadeszły nowe czasy — gnębimy gnębicieli
Ja pół Tony Montana, Ty półgłówek, pół-pała
Twój diss to półprawda, półśrodek, półkłamstwa
Pół tonu ciszej, jak ze mną rozmawiasz
Bo to nie ta półka w wadze, w rapie i w punchline'ach
Jak cosplay pedofila? Bo mam wąs? Kurwa, ziomal
Ty odpowiadałeś tyle, że odrosła mi broda
Ty cosplay rapera i cosplay patusa
A potrafisz tylko, kurwa, coś tam, że grubas
Nagle żartujesz na samplu, a wjechałeś jak zabójca
Ale zobaczyłeś, że wygrywa ten, kto luz ma
I kto tu jest populistą — ja, czy pan pół punch?
Sześć dni i Ty mówisz: "rapuj, kurwa"?
Chciałeś mnie zjeść, ale Ci stanąłem w gardle
I, kurwa, tak strasznie ssiesz, że aż Ci stanąłem w gardle
Pieprzysz znów o wadze, ale mi to nie ujmuje
Pokazałem Ci, gdzie pieprz rośnie, bo mam pieprzyk nad chujem
I miałem nie podjadać — tej wagi chyba nie zrzucę
Bo znów na beacie jem cipkę, pieprzy mnie gluten
Ty hańbisz swoje miasto, ja kocham ludzi z Krakowa
Od dzisiaj jesteś Pisuarek Głowacz z Urynowa
Refren: Bedoes 2115
Mam wyjebane w Twoje kłamstwa, wyjebane, w co tam nagrasz
Choćbyś się przedstawił, to i tak nie będzie prawda
Wyjebane w nagłówki, wyjebane w zasięgi
Złe słowo o bliskich i masz wyjebane zęby
Mam wyjebane w Twoje kłamstwa, wyjebane, w co tam nagrasz
Choćbyś się przedstawił, to i tak nie będzie prawda
Wyjebane w nagłówki, wyjebane w zasięgi
Złe słowo o bliskich i masz wyjebane zęby
Zwrotka 2: Bedoes 2115
Śmiejesz się z chorób psychicznych, bo jesteś ludzkim odpadem
Ja gram to dla tych z depresją oraz dla tych z bipolarem
Za Borysa — jesteśmy kwita, bo nie lubi obrażać
Młody Borek będzie kopał Cię aż wykrztusisz "przepraszam"
W chuju mam rapowe afery, befory i aftery
Winiemu odpuszczam, bo jest śmieszny
I nie interesuje, co mówią o mnie raperzy
Mam szacunek dla legend i robię to, co mam robić
Co Cię boli? Czy aż tak Cię to boli?
Było mi przykro, jak Rychu wrzucił diss na mnie na story razem z Decksem
Bo mam was za idoli i dziesięcioletniemu Borysowi pękłoby serce
Ale nie zmienia się nic — dalej trzeba żyć
Sobą pozostać, nie dać sobie pluć w pysk
I zapamiętam tych, którzy byli ze mną na dnie
Bo lojalności nie zdobędziesz śmiesznym punchem
Nikt nie pisze mi, Ty, kurwo, zazdrosna
Będę miał ghosta jak kupie Rolls Royce'a
A to, że nie wierzą, że to nie tekst Borcia
Schlebia mi jak, nie wiem, kurwa, kromka?
W swoich numerach na siłę wciskasz dwójkę
Zaraz żyłka Ci pęknie w kabinie jebiącej gównem
Realizator prosi, żebyś nagrywał w pampersie
Bo później na sesje przychodzą normalni ludzie
Jak miarka się przebrała, to ubrałem kapelusz
I zostałem królobójcą samozwańczych punchlinerów
Padłeś w Kołobrzegu, a piszczałeś jak na Helu
Miałeś być królem, a jesteś kasztanem z Wawelu
Ja z królem Nowego Jorku na spółę kawałek tortu
Dla uszu każdy Twój kawałek to kawałek tortur
Mamy ważny dzień, a Ty nam go chciałeś popsuć
Ubrałeś kostium, bo w środku jesteś fanem, gościu
Gloryfikujesz bycie złym, no i groźnym
To tylko wizerunek — Ty nie jesteś z patologii, a ja jestem
I już nie raz całowałem chodnik
I w każde urodziny błagałem: "niech to się skończy"
Po sześciu dniach wrzucasz nutę Magika do postu
Oddałbym wszystkie Twoje wersy po prostu
I jak mam nie być gruby, skoro wpierdoliłem łaka?
Wszystkie dokonania — pomnik budowany lata
Przeciwko kurestwu i upadkowi zasad
Bądź elegancki, najważniejsza nie jest kasa
Serce, dedykacja i ciężka praca
Mam firmę z braćmi, wiemy, co to klasa
Refren: Bedoes 2115
Mam wyjebane w Twoje kłamstwa, wyjebane, w co tam nagrasz
Choćbyś się przedstawił, to i tak nie będzie prawda
Wyjebane w nagłówki, wyjebane w zasięgi
Złe słowo o bliskich i masz wyjebane zęby
Mam wyjebane w Twoje kłamstwa, wyjebane, w co tam nagrasz
Choćbyś się przedstawił, to i tak nie będzie prawda
Wyjebane w nagłówki, wyjebane w zasięgi
Złe słowo o bliskich i masz wyjebane zęby
(Jezu Chryste, Kubi)
Część II: Odpowiedź i Rozliczenie (prod. HardKnock)
Zwrotka: Bedoes 2115
Od pierwszego dnia na scenie Borys jest ofiarnym kozłem
Byłem treningowym workiem, ale trochę urosłem
Mówią: "chcesz pokoju" — szykuj się na wojnę
Zostawicie mnie w spokoju, albo każdy z was z nim spocznie
Osiemnaście sztuk broni w moim sejfie
Zastanów się dwa razy, zanim wejdziesz na posesję
Ksiądz będzie miał procesję, bliscy będą mieć pretensje
Mój prawnik pełne ręce, a Ty szczęście, jeśli jeszcze będziesz
(Hu) Oddychaj (Hu, hu) oddychaj — za moją rodzinę, jestem gotowy zdychać
Żaden ze mnie bandyta, żadna mafia, żaden gangster, ale
Za moich bliskich mogę mieć beef choćby z diabłem
Mogę się bić, choćby z Mike'iem
Ty, gdy wchodzisz w beat, to brzmisz, jakbyś miał bić się z tym mic'iem
A jesteś pizdą na strzała
I to ostatni raz, gdy mówię o tym strzale
Bo mam większe ambicje, niż bycie czyimś koszmarem
Wolę spełniać marzenia — na każdego kozaka jest większy kozak
Pozwól, że wytłumaczę Ci teraz, jak się było trzeba zachować
Jak dostaniesz w ryj i pogadasz, i potem jest graba i zgoda
To jak wracasz, to nie kłamiesz i nie opowiadasz po ziomach
Nie wspomniałem o Penxie, Delekcie i zostawiłem Zygsona
W chuju mam posty Oxona, ja też bym tak zrobił za zioma
Ty ich oszukałeś i dotykasz mój skład, odkąd byłem szczylem
Jesteś pewny, że to nie Ty jesteś pedofilem?
Suko, jaki sextape? Co Ty gadasz?
Sextape to ten beef — menel łyka małego chuja, słodkiego grubasa
Nie będę kopał leżącego, bo mi nie przystoi
I tak, chuj mi stoi, uwielbiam, gdy przegrywa gnębiący
Stare chłopy siedzą i piszą o mnie love songi
Jak chcesz buzi, to chodź, a nie się wstydzisz, kurwa (Hehe)
Bo jest wielu w mainstreamie, którzy nie mają godności
Ehe, ale to nie jestem ja — ja jestem prawdziwy do kości
Kończę ten beef, choć dla mnie to on już pod hotelem się skończył
Bo podanie ręki jest dla mnie warte więcej niż posty
I tak, powiedziałem "przepraszam", bo wycofałeś swoje słowa
A teraz znów muszę przepraszać za to, że musiałem Cię pochować (Fakty)
Jak możesz powiedzieć, że dotykam dzieci chujem?
Nie rozumiem — jesteś paskudnym człowiekiem, szmato
Co Ty masz w głowie?
Jak się znów spotkamy, znowu będziesz mówił, że tylko rapujesz?
Co? Tylko rapujesz, że ktoś jest konfidentem, kurwa?
Żyję blisko z Bogiem — mam czyste sumienie (Aha)
Każdy, kto mnie zna, wie, że zawsze pomogę, jak mogę (Aha)
Nie śmieję się z ludzi pracy — nigdy bym nie ważył
Ty manipulujesz faktami i obracasz kota ogonem (Pff)
Tylko to Ci zostało — mam szacunek do pieniądza
Karierę traktuję jak dar, nie piję od lat
A na koncertach zawsze klasa
Ty swoją przepiłeś, bo nie masz szacunku do słuchacza
A ten diss, który wypuściłeś, tylko to potwierdza
I nie wiem, po co nagle wspominasz o psie i swojej żonie
Robisz z siebie ofiarę, a przecież Ty to zacząłeś
Chciałeś skończyć mi karierę, a skoczyłeś na końcówę
A jak sprawdzisz na kacuwie ten numer, to daj już spokój
I nie czekam na odpowiedź — wracam do obowiązków
Dbania o rodzinę, przyjaciół i moich ziomków
Było fajnie na początku, ale teraz to już średnie
Eripe zostanie na nagrobku, bo tam jest jego miejsce
Outro: Bedoes 2115
Gram jutro na Narodowym i mimo tego, że Twoja odpowiedź jest słaba
Nie powinienem na nią reagować, to i tak Ci odpowiadam, bo jestem raperem (Yeah, yeah)
A beefy wygrywa z reguły albo lepszy raper, albo lepszy człowiek (Mhm)
Ty jesteś średnim raperem i paskudnym człowiekiem (Paskudnym)
Żywiłeś się nienawiścią całą swoją karierę
Obrażałeś nas latami — nawet zarzuciłeś nam donosicielstwo (Co?)
A potem na żywo powiedziałeś, że to tylko rap? (Co?)
(Ja pierdolę, serio?)
I tak, uderzyłem Cię — dostałeś ojcowskiego tak, że przytuliła Cię Matka Ziemia
I przeprosiłem za to, bo wycofałeś się ze swoich słów
Podaliśmy sobie ręce, kurwa, stary, już mówiłem to sto razy (Sto razy, kurwa, na serio, ile razy można to powtarzać?)
To jest niehonorowe, bo podałeś rękę człowiekowi
A potem jedziesz do domu i go obrażasz
I to nawet ja wiem, kurwa (Kurwa, ręce opadają już)
To jest brzydkie po prostu
Ten beef nie ma sensu, bo Ty będziesz cisnąć mnie od grubasa
Ja nie chcę pisać piosenek o alkoholizmie
Bo to jest, kurwa, smutne stary, naprawdę
I życzę Ci naprawdę, żebyś z tego wyszedł, naprawdę
Nie będę się szczycił ani tym, co się stało pod hotelem, ani tym beefem
Bo nie jesteś dla mnie żadnym zawodnikiem
2-1-1-5!
(Haha)
Tłumaczenie
Hello, my dear ones, in the land of cold cuts
The return of the dick was a disappointment, now a plan of escape
I'm stepping a level down, no doubt, when I answer you
You could be on the podium, you can get lost
And we won't be friends – life is not a movie
It's a wild ride, you're left only with a scream
Who are you to silence us? There's no such power
Shut your mouth like a rap game and start being nice
I am a dick, I'm hardcore, and I'm a player
You, manure spreader, know nothing about rap
I know who gives you punches, what you're analyzing in eight
Better think about who your enemy is and who your friend
I don't play dirty, so, brother, I'll give you advice
"HIT ME BEDI ONE MORE TIME"? Are you crazy?
How's being a tyrant? Any conclusions?
(I'll suck a dick in front of the whole of Poland)
Part I: Diss on Eripe (prod. Kubi Producent)
Verse 1: Bedoes 2115
It's 2-1-1-5, bitch
You're known for mediocre punches and drinking beer
But if you want to ride with me, then, bitch, no beer for you
EriPet Quebo created you, and I'm finishing you
I invite everyone to your farewell concert
And Quebo let you play at the stadium, like Probierz
You pulled a left move — you wanted to be like Robert
Supposed to be a sniper — now you're a shot after wyborowa
Young Borek comments: "no sir, you must be from a lower league"
On Zero Channel they want me on the couch for a talk
You sleep in a channel after 0.7 of Bitter Żołądkowa
Go for an interview and tell your version of events
One nostril and a question — why the hell did you start?
Saw Żubr and rolls, damn Highlander
They write him punches, because he's lying peed in the Tatras
Flow like Warka, dude, let's switch to "You"
When I look at you, I don't want Żołądkowa
Young B — I got under your skin like Esperal
From today you vomit like I do after your tracks
If you terrorize kids who fulfill dreams
I'll kill you, bitch, like Osama Bin Laden
You freaking dirt, you disease of the Polish scene
I help the youngsters — you want to destroy their careers
It's not okay, damn it, that you walk this earth
New times have dawned — we bully the bullies
I'm half Tony Montana, you're a half-wit, half-fool
Your diss is half-truth, half-measure, half-lies
Half a tone quieter, when you talk to me
Because it's not the same league in weight, in rap, and in punchlines
How's the pedophile cosplay? Because I have a mustache? Damn, dude
You answered so much that my beard grew back
You cosplay a rapper and cosplay a ghetto dweller
And can only, damn, something like, fatso
Suddenly you're joking on a sample, but came in like a killer
But you saw that the one who has chill wins
And who's the populist here — me, or Mr. half punch?
Six days and you say: "rap, damn it"?
You wanted to eat me, but I got stuck in your throat
And, damn, you suck so badly that I got stuck in your throat
You're again blabbering about weight, but it doesn't take away from me
I showed you where the pepper grows, because I have a mole over my dick
And I wasn't supposed to snack — I guess I won't lose that weight
Because again on the beat I'm eating pussy, gluten screws me
You disgrace your city, I love people from Kraków
From today you're Urinal Head from Urinow
Chorus: Bedoes 2115
I don't care about your lies, don't care what you record
Even if you introduce yourself, it won't be true
Don't care about headlines, don't care about reach
Bad word about my loved ones and you get broken teeth
I don't care about your lies, don't care what you record
Even if you introduce yourself, it won't be true
Don't care about headlines, don't care about reach
Bad word about my loved ones and you get broken teeth
Verse 2: Bedoes 2115
You laugh at mental illnesses, because you're human waste
I play this for those with depression and for those with bipolar disorder
For Borys — we're even, because he doesn't like to offend
Young Borek will kick you until you cough out "sorry"
I don't care about rap scandals, pre-parties, and after-parties
I let Winiego go because he's funny
And I'm not interested in what rappers say about me
I have respect for legends and do what I have to do
What hurts you? Does it hurt so much?
I was hurt when Rychu released a diss on me in a story with Deks
Because I consider you idols and it would break the heart of ten-year-old Borys
But nothing changes — still have to live
Stay yourself, don't let them spit in your face
And I'll remember those who were with me at the bottom
Because loyalty cannot be gained with a funny punch
No one writes for me, you, damn jealous
I'll have a ghostwriter when I buy a Rolls Royce
And that they don't believe it's not Borcia's text
Flatters me like, I don't know, damn, a slice of bread?
In your tracks you force the duo
Soon a vein will burst in the booth that stinks of feces
The sound engineer asks you to record in pampers
Because later normal people come to the sessions
When the measure was filled up, I put on the hat
And became the regicide of self-styled punchliners
You fell in Kołobrzeg, and squealed like in Hel
You were supposed to be a king, and you're a chestnut from Wawel
Me with the king of New York share a piece of cake
For ears, each of your tracks is a piece of torture
We have an important day, and you wanted to ruin it
Wore a costume because inside, you're a fan, dude
You glorify being bad, and dangerous
It's just an image — you're not from pathology, and I am
And more than once I've kissed the pavement
And on every birthday I begged: "let this end"
After six days you post a Magik track in a post
I'd give away all your verses just simply
And how can I not be fat when I devoured a weakling?
All achievements — a monument built over years
Against pimping and the fall of principles
Be classy, most important isn't money
Heart, dedication, and hard work
I have a company with my brothers, we know what class is
Chorus: Bedoes 2115
I don't care about your lies, don't care what you record
Even if you introduce yourself, it won't be true
Don't care about headlines, don't care about reach
Bad word about my loved ones and you get broken teeth
I don't care about your lies, don't care what you record
Even if you introduce yourself, it won't be true
Don't care about headlines, don't care about reach
Bad word about my loved ones and you get broken teeth
(Jesus Christ, Kubi)
Part II: Reply and Settlement (prod. HardKnock)
Verse: Bedoes 2115
From day one on the scene, Borys is a scapegoat
I was a punching bag, but I've grown a bit
They say: "you want peace" — prepare for war
Leave me alone, or each of you will rest with him
Eighteen pieces of weaponry in my safe
Think twice before entering my premises
The priest will have a procession, close ones will hold grudges
My lawyer's hands full, and you'll be lucky if you're still there
(Huh) Breathe (Huh, huh) breathe — for my family, I'm ready to die
I'm not a bandit, no mafia, no gangster, but
For my loved ones, I could have beef even with the devil
I can fight, even with Mike
You, when you get on the beat, sound like you're gonna fight that mic
And you're a pushover for a hit
And this is the last time I'm talking about that hit
Because I have bigger ambitions than being someone's nightmare
I'd rather fulfill dreams — there's always a bigger tough guy
Let me explain to you now how you were supposed to behave
When you get hit in the face and you chat, and later there's a handshake and peace
Then when you return, you don't lie and talk behind the guys
I didn't mention Penx, Delekt I left Zygson
I don't care about Oxon's posts, I'd do the same for a homie
You cheated them and touch my team since I was a kid
Are you sure it's not you who's the pedophile?
Bitch, what sextape? What are you talking about?
The sextape is this beef — bum drinks a small dick, a sweet chubby
I'm not gonna kick someone who's down, because it's not fitting for me
And yes, my dick stands, I love when the bully loses
Old folks sit and write love songs about me
If you want a kiss, come, and don't be shy, damn
Because there are many in the mainstream who have no dignity
Eh, but that's not me — I'm true to the bone
I'm ending this beef, although for me, it ended already behind the hotel
Because a handshake is worth more to me than posts
And yes, I said "sorry" because you withdrew your words
We shook hands, damn, I've said this a hundred times (A hundred times, damn, seriously, how many times can you repeat it?)
It's dishonorable because you shook hands with a man
And then you go home and insult him
And even I know that, damn (Damn, hands fall already)
It's just ugly
This beef doesn't make sense because you'll keep calling me fat
I don't want to write songs about alcoholism
Because it's damn sad, man, really
And I really wish you to get out of it, really
I'm not gonna brag about what happened at the hotel or this beef
Because you're no contender for me
2-1-1-5!
(Haha)